„Dzieci w internecie”: przerażający raport. Rośnie pokolenie, którego nie rozumiemy
„Przerażający, prawda?” – zareagowała bez namysłu moja przyjaciółka z edukacyjnego NGO-sa, kiedy powiedziałam jej, że piszę o raporcie „Dzieci w internecie”. Opublikowane w pierwszych dniach marca wnioski „z monitoringu aktywności dzieci i młodzieży w internecie” to wspólne przedsięwzięcie fundacji Instytut Cyfrowego Obywatelstwa, spółki Polskie Badania Internetu, państwowej komisji ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 i międzynarodowej firmy badawczo-technologicznej Gemius pod auspicjami sejmowej komisji ds. dzieci i młodzieży.
W dokumencie liczącym ponad 80 stron znajdziemy pozyskane przez PBI i Gemius badania aktywności najmłodszych użytkowników internetu w ramach crossmediowego badania Mediapanel, sprawdzającego pasywną konsumpcję mediów. Badanie przeprowadzono w czwartym kwartale 2024 r.
Wyniki mówią głównie o osamotnieniu, nadmiernej ekspozycji na treści wideo i nieograniczonym dostępie dzieci do treści dla dorosłych. Raport popularyzuje (choć nie definiuje) pojęcie „higieny cyfrowej” – wydaje się, że wobec fundamentalnych problemów zauważonych w ramach badań taki token jest trochę kwiatkiem przypinanym do kożucha. Zarówno sposób funkcjonowania młodych ludzi w świecie cyfrowym, jak i treści, które mniej lub bardziej bezwiednie przyswajają, pozwala mówić, że badanie to jest nie tyle o „dzieciach w internecie”, ile o „internecie w dzieciach”. Można jedynie mieć nadzieję, że raport trafi wyżej: do resortów edukacji i cyfryzacji.
Czytaj też: Nastolatki w internecie. Co tam robią i co to z nimi robi